Artykuły

Dlaczego?

Dlaczego powinniśmy (lub nie) korzystać z suplementacji?

 

Dlaczego powinniśmy (lub nie) korzystać z suplementacji?

 

 
Suplementacja to temat szeroki i głęboki. Wylano morze atramentu zgłębiając tajniki suplementacji. Jedni bezwzględnie zalecają takie działania na rzecz zdrowia, inni straszą, że witaminy mogą nam zaszkodzić, a w skrajnych przypadkach pozbawić nas życia. Każdy oczywiście ma wybór, ale... no właśnie, żeby takowego dokonać trzeba w pierwszej kolejności zadbać o rzetelne zorientowanie się w temacie. Trudno bowiem podjąć decyzję kiedy nie mamy pojęcia o co właściwie chodzi. Warto zadać sobie parę pytań, odpowiedzieć na nie, wyciągnąć poprawne wnioski (tak tak, to kluczowe w tym procesie, żeby wnioski były poprawne) i zastosować je w swoim życiu. Wszyscy wiedzą – choć po ilości przewlekle chorych można podejrzewać coś dokładnie przeciwnego – że zdrowe odżywianie jest ważne dla zdrowia, a suplementacja (co zresztą słusznie zastrzegają producenci owych suplementów) nie zastępuje zdrowej i zrównoważonej diety.
 
Pierwsze pytanie na które ja sama musiałam udzielić sobie odpowiedzi brzmiało: czy dieta moja i mojej rodziny jest zdrowa i zrównoważona? czy dostarczam do naszych organizmów wszystkich niezbędnych składników odżywczych dzięki którym każda komórka mojego organizmu będzie miała z czego zbudować swoją błonę, wytworzyć energię, wyprodukować hormony, rozmnożyć się, sprawnie wydalić toksyny? Czy może to czego jej zabraknie najzwyczajniej w świecie pobierze sobie z okolicy; kości, mięśni, krwi upośledzając przy okazji inne funkcje, bo chyba to wiedza powszechna, a może i nie, że organizm człowieka jest doskonały i zawsze dąży do stanu równowagi, a bardziej naukowo mówiąc: uwaga, mądre słowo: HOMEOSTAZY. Trudno jednak organizmowi utrzymać ten stan jeśli nie ma z czego tego zrobić.
 
Jak wiadomo te niezbędne składniki powinniśmy dostarczać przede wszystkim z jedzeniem. Pojawia się więc kolejne pytanie: czy to co jem jest na tyle wartościowe, że moje komórki są szczęśliwe i nie muszą walczyć o przetrwanie z powodu opóźnień dostawy bądź nieustannego braku składników? Pada odpowiedź: no przecież jem owoce i warzywa, piję soki, jem ryby. Kolejne pytanie: jaka jest różnica między warzywem, owocem uprawianym w wyjałowionej ziemi zasilanej sztucznymi nawozami, a tymi owocami i warzywami które rosną sobie w swoim tempie w żyznej ziemi w której składniki są uzupełniane w sposób naturalny (jest trochę tych sposobów i wierzcie mi efekty są spektakularne)? Jeśli ktoś pisze, że nie ma różnicy w ilości składników odżywczych w tych roślinkach, to wybaczcie, ale chyba umiejętność logicznego myślenia zawodzi. Wystarczy wiedzieć, że gleba składa się z warstw, czasem cienkich na kilka centymetrów, w każdej warstwie są inne bakterie, inne organizmy żywe zajmujące się porządkiem w swojej warstwie. Chyba nie muszę odpowiadać, które warzywa będą bardziej wartościowe, bo wystarczy logiczne myślenie – wcale nie potrzeba do tego dyplomu SGGW.
 
Jak już znamy odpowiedź na powyższe pytania to należy iść tym tropem i zadać kolejne: czy ilość i forma w jakiej spożywam te wartościowe produkty pokrywają moje zapotrzebowanie na wszystkie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania składniki? Okazuje się, że oprócz różnorodności ważne jest też sposób przygotowania. Pytanie: co będzie dla mnie bardziej wartościowe sok jabłkowy z kartonu wyprodukowany z zagęszczonego soku czy jabłko (idealnie byłoby bez oprysków) lub własnoręcznie wyciśnięty zeń sok (najlepiej metodą na zimno)? Jakie cenne składniki stracę przez długie gotowanie, mrożenie, smażenie, pasteryzowanie? To ważne, ponieważ w świeżych dojrzałych warzywach i owocach mamy skarbnicę takich składników, które są wrażliwe na wysokie i niskie temperatury, np. bioflawonoidy.
 
Jak już sobie odpowiemy na te pytania pozostaje poznać jakie składniki odżywcze są nam niezbędne do tego aby byś zupełnie zdrowym? Jest ich mnóstwo, niektóre potrzebne w skali makro inne w skali mikro, ale nawet brak tych, których potrzebujemy naprawdę mikroskopijne ilości może przyprawić nas o poważne problemy, a co najgorsze, ten niedobór może umknąć np. lekarzowi, który będzie chciał nam pomóc.
 
Na koniec należy zapytać siebie: czy ja rzeczywiście potrzebuję suplementów diety? Sama miałam z tym problem. Rozstrojenie nerwowe jakie kiedyś mnie dopadło zaprowadziło mnie w końcu do naturoterapeuty, który powiedział mi, że mam poważne niedobory magnezu i innych jeszcze składników, które odpowiadają za poprawne funkcjonowanie układu nerwowego. Odparłam, że nie po to tu przyszłam, żeby jakieś pigułki łykać. Dostałam odpowiedź, że oczywiście nie muszę wcale nic łykać, ale muszę mieć świadomość, że tak właśnie jest, a długotrwałego niedoboru nie sposób uzupełnić samym jedzeniem ponieważ musiałabym zjeść go niewyrażalne ilości. Z tą informacją wróciłam do domu, nie wiedząc co począć... po tygodniu kupiłam suplementy i zaczęłam karnie je przyjmować. Nerwy wróciły do normy po jakichś 3 miesiącach.
 
Dziś wszyscy żyjemy w szybko. Na nic nie ma czasu, ciągły stres jest wszechobecny, a to jeden z czynników, który w sposób znaczący wpływa na szybkie zużywanie składników odżywczych przez organizm. Zacytuję wspaniałego lekarza i naukowca, który stworzył Koalicję na rzecz Zdrowia, to dr med. Matthias Rath: “Do produkcji jednej molekuły adrenaliny, organizm zużywa jako katalizatora jedną molekułę witaminy C. W ten właśnie sposób długotrwały fizyczny lub emocjonalny stres może prowadzić do poważnego uszczuplenia zasobów witaminy C w organizmie. Jeśli witamina C nie jest dostarczana w diecie w optymalnych ilościach, dochodzi do zubożenia organizmu w witaminy i osłabienia ścian naczyń krwionośnych.” Tyle dr Rath. Dodam tylko, że witamina C bierze udział w ponad pięciuset różnych procesach w naszym organizmie.
 
Odpowiedzcie sobie na te pytania i może jeszcze jakieś, wyciągnijcie poprawne wnioski i zastosujcie je swoim życiu. Ja jem warzywa i owoce z własnego ogrodu, czasem kupuję w sklepie, ale też selekcjonuję i też suplementuję siebie i swoją rodzinę. Decyzja należy do Was.